Liban 3 września 2022

03.09.2022r. 

Sobota

Ponieważ rozpoczął się weekend, łatwiej jest przejechać przez Bejrut. Dlatego dzisiaj ruszamy na południe Libanu. W planie mamy najpierw zwiedzanie rzymskich ruin w Tyrze, a potem planujemy zajrzeć do Kany Galilejskiej. Tak, bo południe Libanu to Górna Galilea i wielu badaczy przychyla się do tezy, że to właśnie w libańskiej Kanie odbyło się słynne wesele, na które była zaproszona Matka Boża i Jezus, który uczynił pierwszy cud na prośbę swojej Matki. To tam wino cudownie przemienione z wody tak smakowało staroście weselnemu. Ponieważ byliśmy w Kanie słynnej z wesela, na którym byli Jezus i Maryja, dwie pary obecne na pielgrzymce, w położonej tam grocie, w sposób uroczysty odnowiły wobec naszego proboszcza swoje przyrzeczenia małżeńskie. Był to dla wszystkich wzruszający i bardzo ważny moment. Wcześniej małżonki od swoich oblubieńców otrzymały piękne bukiety kwiatów.



Dalej na trasie naszej pielgrzymki znajduje się Magdouché z grotą, bazyliką oraz wieżą Matki Bożej Oczekującej (po arabsku: Saydet El Mantara). To jedno z najważniejszych libańskich sanktuariów znajduje się w miejscu, gdzie Maryja oczekiwała na Jezusa podczas Jego pobytu w Tyrze i Sydonie. Według żydowskiego prawa, kobiety nie mogły odwiedzać miast pogańskich. W 324 r. św. Helena, matka cesarza Konstantyna Wielkiego, zbudowała tam małą kaplicę. Od VIII wieku po Chrystusie z powodu zajęcia tych terenów przez muzułmanów i z powodu prześladowań, które nastąpiły, wejście do Groty zostało celowo ukryte i to tak skutecznie, że aż do 1726r. przez wiele wieków pozostało nieznane. Odkrył je przypadkowo pewien pasterz. Wewnątrz znajdował się ołtarz i drewniana ikona. Od tego czasu stała się ważnym miejscem pielgrzymkowym. Maryi, akurat w sobotę, dniu Jej poświęconym, także w tym miejscu powierzamy nasze rodziny, wszystkie nasze troski, prośby i oczekiwania.





Ostatnim punktem dnia były odwiedziny pobliskiego Sydonu. Po włosku Całun Turyński nazywa się “Sacra Sindone”, ponieważ wg. tradycji płótno, w które zostało owinięte Ciało Jezusa po Jego śmierci, pochodziło właśnie z Sydonu. W pobliżu Sydonu działał prorok Eliasz. W Sarepcie Sydońskiej (obecnie nazywa się Sarafand) zatrzymał się u ubogiej wdowy, gdy panował w owej krainie głód. Wtedy Pan Bóg sprawił, że nie wyczerpała się mąka ani olej w jej domu, a później przez wstawiennictwo Eliasza wskrzesił z martwych syna tej wdowy. Po upadku królestwa, które istniało w czasach krzyżowców, Kościół Katolicki dalej mianował tytularnych biskupów Sarepty. W latach 1350-1378 takim tytularnym biskupem był Tomasz z Wrocławia. Nam udało się odnaleźć na mapie i przejechać przez tę wioskę samochodem. Inny prorok - Jonasz - miał zostać wypluty z wnętrza ogromnej ryby w pobliżu Sydonu. Pan Jezus nauczał w Tyrze i Sydonie i w pobliżu tych miast dokonywał cudów, m.in. uzdrowił opętaną córkę Syrofenicjanki (Mt 15, 21-28 i Mk 7, 24-30). W Sydonie  przebywali św. Paweł i św. Piotr. Ten ostatni wyświęcił osobiście pierwszego biskupa Sydonu. Dziś w tym miejscu stoi kościół św. Mikołaja. Przeszliśmy od zamku krzyżowców przez souk (czyli targ) do dwóch - niestety zamkniętych - kościołów: pierwszy jest archikatedrą Sydonu dla rzymskokatolickich melchitów, a drugi to kościół pw. św. Mikołaja - sanktuarium św. Piotra i Pawła i zarazem grekokatolicka katedra, budowla wzniesiona w VIII w. po Chrystusie. Dojście do tego drugiego kościoła wiązało się z przejściem przez ciekawy labirynt wąskich uliczek i niesamowitych zaułków. Długi i obfity we wrażenia dzień kończył się dla nas pięknym zachodem słońca nad brzegiem morza w pobliżu wspomnianego wcześniej zamku krzyżowców.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz